Gdy Maks był malutki, ugryzło go coś w policzek. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że jedno małe ugryzienie zabierze mu dzieciństwo. Od początku miał problemy zdrowotne, problemy jelitowe, encefalopatię wątrobową. Został zdiagnozowany jako autystyczne dziecko. Walczyliśmy z lekarzami, a oni wszystko bagatelizowali. Z roku na rok było gorzej. Regres progres, bez końca to samo. Kręciliśmy się w kółko. W poprzednim roku miał największy regres. Ledwo dawaliśmy już radę, ale szukaliśmy dalej. Po rozmowie z naszym lekarzem przebadaliśmy syna na boreliozę. I to był światełko w tunelu. Długie leczenie antybiotykami przyniosło zdumiewające efekty. Maks wrócił! Zrobił niesamowity progres. Zaczął wymawiać słowa, zaczął robić rzeczy których wcześniej nie robił. Skończyły się agresje, uderzanie głową o ścianę bicie się. Szkoła, sąsiedzi nie poznawali Maksia. Niestety problem powrócił po roku. Razem z nim lęki, bóle głowy, wrażliwość na światło, tiki. Leczenie antybiotykami znowu trochę pomogło, ale tym razem nie do końca. Jest tak, jak było wcześniej.
Skontaktowaliśmy się z prywatną kliniką św. Łukasza w Gdańsku. Tam lekarze zdiagnozowali zapalenie mózgu. Okazało się, że ma szansę na normalne życie! Potrzebuje terapii wlewowej z immunoglobuliny, która jest bardzo kosztowna. Póki co potrzebuje 6 wlewów. Każdy z nich to około 40.000 złotych miesięcznie. Proszę Was o pomoc, ponieważ pieniądze które muszę uzbierać, są dla mnie kwotą nieosiągalną. Wierzę w dobroć ludzi, jestem przekonana, że z Waszą pomocą uda nam wyleczyć Maksia.
Agnieszka, mama.
https://www.facebook.com/groups/389598393197441/