W sobotę 7 kwietnia nad ranem o godz. 4.25 kolejny raz strażacy zostali wezwani do Piotrowa Pierwszego (gm. Czempiń) gdzie w sortowni odpadów zapiła się hałda z odpadami wielkogabarytowymi.
Zgłoszenie mówiło o kilkumetrowych płomieniach za halą segregacji jednak ciemności skutecznie ukrywały szczegóły. Bardziej precyzyjne informacje uzyskano po dotarciu zastępów na teren zakładu. Oprócz jednostek z powiatu kościańskiego do pożaru udały się jednostki z powiatów poznańskiego i śremskiego. Ze względu na lokalizację zakładu na skraju powiatu kościańskiego to już standard oraz przykład dobrej praktyki i współpracy. Systemy ratownicze tych powiatów wzajemnie się wspierają bez względu na to na czyim terenie dojdzie do nieszczęścia. Mając doświadczenia z wcześniejszych akcji do pożaru już w pierwszej fazie akcji zadysponowano kilkanaście zastępów. W czasie rozpoznania potwierdzono informacje uzyskane w zgłoszeniu. Na szczęście, to co wydawało się patrząc na obiekt z frontu, nie było prawdą – pożar nie dotyczył głównej hali zakładu. Paliły się odpady wielkogabarytowe około 400 m2. Bezpośrednio zagrożone pożarem były: kompostownia, hala segregacji odpadów oraz inne odpady zgromadzone w bezpośrednim sąsiedztwie. Nie było osób poszkodowanych Część pracowników podjęła działania gaśnicze, jednak okazały się one nieskuteczne. W pierwszej fazie podano prądy wody w natarciu a także w obronie na wiatę kompostowni. W miarę przybywania kolejnych sił wprowadzano kolejne prądy w natarciu bezpośrednio na palące się odpady. Utworzono punkt przyjęcia sił i środków. Wyznaczono kanał ratowniczy do prowadzenia łączności radiowej. Równolegle z podaniem środków gaśniczych w natarciu i obronie, zaczęto sprawiać zasilanie w wodę z sieci hydrantowej na terenie zakładu oraz ze zbiornika przeciwpożarowego, który znajduje się w południowej części obiektu. W głównej fazie akcji podawano 8 prądów wody oraz 2 prądy piany. W miarę stabilizacji sytuacji działania strażaków wspomogły ładowarki czołowe, będące własnością zakładu, które doprowadziły do rozdzielenia pryzmy oraz „odcięcia” jej od wiaty kompostowni. Pojedyncze zarzewia ognia, które występowały na pryzmie w kompostowni po jej oddzieleniu, na bieżąco dogaszano. O godz. 6.20 pożar zlokalizowano i zlikwidowano zagrożenie jego rozprzestrzenienia. Jednak przed ratownikami oraz pracownikami zakładu było wiele godzin żmudnej pracy. Przy użyciu ładowarek sukcesywnie wywożono odpady z pryzmy, przegarniano i dogaszano w zupełnie innej części składowiska. Oprócz zastępów bezpośrednio zaangażowanych w działania kierujący akcją na miejscu utworzył odwód składający się z 2 ciężkich samochodów gaśniczych oraz podnośnika hydraulicznego. Działania trwały kilkanaście godzin i ostatecznie zakończono je o godz. 21.27. Łącznie w akcję zaangażowanych zostało 24 zastępy i 101 strażaków z terenu powiatu kościańskiego, poznańskiego i śremskiego. Na teren pożaru przybyła grupa operacyjna Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP. Z pewnością na uwagę zasługuje bardzo dobra współpraca strażaków i służb zakładu. Oprócz dużego zaangażowania ludzi i sprzętu kierownictwo zadbało także o posiłek i napoje dla wszystkich biorących udział w akcji.
A teraz pora na refleksję… to 3 poważny pożar na terenie zakładu od początku jego funkcjonowania. Za każdym razem wszystko zaczynało się na placu składowym, bo halę segregacji chroni system monitoringu który szybko alarmuje o zagrożeniu. Wnioski wyciągnięte z tamtych akcji teraz pozwoliły na sprawniejsze działanie ratowników. Przyczyniły się także do tego kilkukrotne ćwiczenia w zakładzie. Tematem ostatnich zajęć było zbudowanie alternatywnego sposobu zasilania w wodę na wypadek pożaru. Sobotnia akcja pokazała, że zbiornik zlokalizowany w zakładzie nie gwarantuje niezakłóconego poboru wody do działań gaśniczych. Teraz przyjdzie pora na wdrażanie wniosków po tej akcji. Z rozmowy z kierownictwem zakładu wynika, że również po tej stronie zrodziło się kilka pomysłów aby poprawić bezpieczeństwo. Oczywistym jest to, że my jako ratownicy nie chcielibyśmy sprawdzać w praktyce stopnia ich realizacji ale mając na uwadze charakter zakładu z pewnością będziemy tam często ćwiczyć. Oby na tym się zakończyły nasze działania!
Opracowanie: st. bryg. Andrzej Ziegler – KP PSP w Kościanie
Zdjęcia: archiwum KP PSP w Kościanie